niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 2 - Nieznane fakty z życia rodziny

Violetta

Byłam doprawdy załamana.....nie miałam pojęcia czemu rodzice zrobili mi coś takiego....W Madrycie jakoś nie przeszkadzała im moja miłość do muzyki....To wszystko to jakaś masakra.....
Muzyka była moim jedynym oparciem...mogłam wtedy zapomnieć o wszystkim....O moich problemach...o samotności....A myśl , że teraz będę musiała nauczyć się żyć bez niej jest dla mnie doprawdy tragedią...
Położyłam się na łóżko i zasnęłam...

2 godziny później

Powoli się przebudzam....z początku nie wiem gdzie jestem ale po chwili wszystko mi się przypomina....
Razem z pobudką po mojej głowie chodzi pewna myśl .... a konkretniej próba zawalczenia o swoje marzenia.....
W drodze do naszego nowego domu widziałam pewien budynek......Coś w rodzaju Szkoły Muzycznej...
Może warto spróbować?
Może przejdę się tam i spróbuję dowiedzieć się czy jest możliwość abym i ja tam uczęszczała?
Ale nie , no co ja mówię....przecież.....ja nie dam rady......jak niby miałabym tam wychodzić gdybym cudem tam się bym dostała....nie jednak nie......ale no...raczej to jedyna szansa......
Sama nie wiem.....Może jeszcze popróbuję porozmawiać z rodzicami....co będzie naprawdę trudnym wyzwaniem....
Schodzę na dół i dostrzegam mamę siedzącą przy stole...widać , że jest smutna...i to chyba z mojego powodu....
-Mamo....
-Tak?
-Czemu? Czemu mi to robicie....przecież wiecie , że ja to kocham.....
Ona tylko głośno wzdycha.....Po chwili ciszy odpowiada...
-To było gdy twój tata był jeszcze młodym chłopcem miał zaledwie 14 lat......jego mama była z zawodu piosenkarką.....no i właśnie tak jak ty teraz kochała muzykę....pewnego razu gdy wracała z zespołem z koncertu...miała wypadek...zginęła na miejscu....twój tata po prostu nie chce ponownie tego przeżywać...on się martwi.....Naprawdę jest może i nerwowy ale proszę cię .....zrozum go ..... postaw się w jego sytuacji...
Wyznanie mamy zamurowało mnie....
-Mamo...to niewiarygodne....jak....to....to to coś strasznego....
-Skarbie jak już mówiłam tata robi to bo się martwi....ona cię po prostu kocha....
-Przepraszam...ja o niczym nie wiedziałam.....ale mamo zrozumcie też mnie ....ja ...ja to kocham....
-Ojj kochanie.....ja cię rozumiem....ale tata....on nie chce ponownie przeżywać tego ciosu....
-Mamo...mogę z nim porozmawiać?
-Teraz tata wyszedł....poczekaj do jutra...tata będzie spokojniejszy....
Kiwam głową i odchodzę.....
-Wybiorę się na spacer...- oznajmiam
Wychodzę i teraz nad wszystkim rozmyślam....
-To dlatego.......Co ja mam zrobić ... no okej .. tata się martwi no i w sumie ma ku temu powody ale ja to kocham i nie wytrzymam bez tego......
Podczas gdy tak idę i rozmyślam , w pewnym momencie czuję , że z kimś się zderzam...upadam na ziemię a przechodnia pyta
-Nic pani nie jest?- po czym pomaga mi wstać , moim oczom ukazuje się przystojny chłopak....

=========================================================================
Miał być dłuższy a czy jest taki właśnie? ;/
Miałam publikować gdy pojawią się 2 komki ...no był jeden ale ...publikuję bo nie mogę wytrzymać XD
Jak myślicie co to za chłopak??? *.*
To okaże się w kolejnym rozdziale , który będzie jutro :)
Teraz już na poważnie
2 kom. --------------> 3 rozdział <3
Proszę o komentowanie .... ;-)
Roksana ;* 

4 komentarze:

  1. Supcio :)
    Hmm może Leoś ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie , że sie podoba :)
      Przekonacie sie potem , niedługo daję rozdział ;)

      Usuń
  2. SUPEROWY.....MAM NADZIEJE ŻE TO LEOŚ <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz bardzo mnie motywuje <3
Dziękuje za wszystkie ;)